Linaro Ubuntu 12.11 na ODROID-X2
Dnia wczorajszego Hardkernel udostępnił pierwszą wersję systemu Ubuntu dla platformy ODROID-X2. Bazuje ona na dystrybucji Linaro Ubuntu 12.11. Kompilacja ukazała się więc ze sporym opóźnieniem, bowiem planowano ją na 17 grudnia 2012. Lepiej późno niż wcale :)
Najważniejsze zmiany to:
- Linux Kernel 3.0.51 z konfiguracją obsługi 2GB pamięci,
- gcc 4.4 toolchain,
- SMP Quad-Core z DVFS,
- sterownik PMIC,
- sterownik USB 2.0 dla interfejsu Exynos-4412 Prime HSIC,
- sterownik karty Ethernet,
- sterownik LCD,
- sterownik audio/video dla HDMI,
- sterownik czytnika kart SD i eMMC,
- sterownik układu graficznego Mali GPU (obecnie jest nieaktywny),
- kodek audio MAX98090,
- sterownik kamer USB UVC,
- poprawka automatycznego FSCK-FIX,
- domyślna obsługa GPT/EFI/NTFS,
- możliwość podkręcania
Jak widać zdecydowano się na wykorzystanie jądra z linii 3.0.x. Powodem takiego kroku jest zamiar usprawnienia i wprowadzenia poprawnego działania sprzętowej akceleracji 3D dla serwera X11. Proces ten ma potrwać około dwóch miesięcy. Dopiero po jego zakończeniu planowane jest przejście na jądro 3.7 lub 3.8.
Prędkość działania jest zadowalająca
System zainstalowałem na karcie SanDisk Extreme Class 6 oraz Class 10. Pomimo dość powolnych transferów całość działa zaskakująco dobrze - system ładuje się szybko i jest dostatecznie responsywny Zobaczmy zatem jak przedstawiają się prędkości odczytu dla wspomnianych kart SD, pamięci eMMC oraz dysku twardego podpiętego do portu USB.
Wyłączanie się rdzeni procesora załadowaniu jądra
Niestety powodem pośpiechu w wydaniu Ubuntu dla ODROID-a jest występowanie kilku problemów. Pierwszym z nich jest samoczynne wyłączanie się trzech rdzeni procesora, pozostawiając nam do dyspozycji tylko jeden:
Na szczęście, szybko możemy przywrócić je do działania wydając polecenia:
- sudo su
- echo 1 > /sys/devices/system/cpu/cpu1/online
- echo 1 > /sys/devices/system/cpu/cpu2/online
- echo 1 > /sys/devices/system/cpu/cpu3/online
Po tym prostym zabiegu mamy już do dyspozycji całą czwórkę. Polecenia te możemy zatem dodać do skryptu ładowanego podczas każdego uruchomienia.
Problemy z działaniem układu Audio i powolne YouTube
Innym problemem jest brak/niepoprawna obsługa układu audio. Co prawda jest on widoczny i rozpoznowany przez podsystem ALSA, jednak sam system pozostaje niemy. Co ciekawe, próba odtworzenia filmu poprawnie odtwarzała dźwięk przez kabel HDMI.
Jeśli chodzi o samo odtwarzanie filmów i działanie YouTube to jest na chwilę obecną tragiczne. Ma to pewnie związek z brakiem akceleracji sprzętowej, jednak jak na moje oko, Exynos powinien sobie z nimi poradzić nawet drogą dekodowania programowego.
Braki w modułach jądra
Podczas pierwszych minut zauważyłem pewne braki w modułach jądra. Jednym z nich jest brak modułu FUSE, bez którego możemy zapomnieć o automatycznym montowaniu partycji z systemem plików NTFS.
Pobierz Linaro Ubuntu 12.10:
Dla modułu LCD: odroidx2_20121228-linaro-ubuntu-desktop_with_LCD.zip
Dla wyjścia HDMI: odroidx2_20121228-linaro-ubuntu-desktop_with_HDMI.zip
Reklama
Legend of Grimrock - Dungeon Crawler w starym stylu
Dobrze pamiętam czasy, kiedy byłem posiadaczem Amigi 500. Można śmiało powiedzieć, że wtedy każdy tytuł reprezentował sobą zupełnie inną fabułę, niespotykaną w innych propozycjach. Dziś jest z tym niestety spory problem - kiedy sięgamy po jakiś tytuł, odnosimy wrażenie, że to już było wcześniej - w całości lub w niektórych fragmentach. Był też segment gier, który wciągał mnie i moich rówieśników na długie godziny, tzw. dungeon crawlery, podgatunek ówczesnego cRPG. Doskonale pamiętam grę Black Crypt ze szkoły podstawowej i prześciganie się z Wojtasem w ekspansji podziemnych labiryntów.
Oczywiście kierunek ten rozwijał się nadal i dziś mamy do wyboru pełną gamę gier osadzonych w lochach i innych dziwnych miejscach. Niestety... żaden z tych tytułów nie przyciągał mnie na długo. Udało się to ostatnio XCOM: Enemy Unknown, który przykuł mnie do szefowskiego krzesła, chłapiąc ją dosłownie jednym kęsem. Tak to już chyba jest, że na mój czas mają jedynie szanse tytuły, które wracają do tamtych cudownych lat. Ale ja nie o tym :)
Przed taką właśnie szansą stanął Legend of Grimrock niezależnego studia Almost Human. Tytuł jest niekwestionowanym hołdem i ukłonem w stronę antyków rozrywki. Podstawą każdego DC jest występowanie planszy w postaci kwadratowych pól, gdzie nasi bohaterowie mogą poruszać jedynie w czterech kierunkach, przemieszczając się o jedno pole. Czterech hirosów, lochy i wszelkiej maści plugastwa z najstraszniejszych koszmarów. Tak - Legend of Grimmrock spełnia te wszystkie aspekty.
Co prawda fabuła nie jest specjalnie wyszukana, bo wcielamy się grupę, która została skazana na zamknięcie w korytarzach góry Grimrock. Cel jest jeden: udać się do coraz niższych poziomów tuneli i być może ujść z życiem. To jednak nie przeszkadza w zabawie, bo grając w tą grę odczuwa się zupełnie co innego. Musicie to sprawdzić sami.
Grę można wciąż dostać w promocyjnej cenie na The Humble Indie Bundle 7 i doskonale działa pod Linuksem.
I pamiętajcie - patrzcie na ściany :)
Dotarł ODROID-X2 - Pierwsze wrażenia
W końcu dotarł mój egzemplarz platformy ODROID-X2. Paczkę dostarczył FedEx, który narobił mi trochę strachu - ważąc przesyłkę na 50 gramów sugerując, że leci do mnie samo pudełko, które przez 3 dni leżało w Chinach. Najważniejsze jednak, że w końcu znalazło się w moich łapach :)
Pierwsze wrażenia
Opakowanie jest naprawdę solidne, wykonane z grubego kartonu, gwarantując zawartości dotrzeć bez najmniejszego szwanku. Sama płytka sprawia wrażenie kawłaka solidnej elektroniki, która już na pierwszy rzut oka sugeruje, że mamy do czynienia z zupełnie innym segmentem jaki reprezentuje Raspberry Pi.
Steam na Linuksa - czy ma szansę?
Na Mikołaja dostałem bardzo ciekawy prezent - Valve poszerzył program Beta Steam o kolejne konta i tym razem udało mi się załapać. Drogą mailową otrzymałem zaproszenie do grupy dyskusyjnej, gdzie znalazłem wszelkie niezbędne informacje na temat instalacji Steama pod Ubuntu. Po kilku nieudanych próbach uruchomienia Steama pod Slackware, zmuszony byłem wywiesić biała flagę i zainstalować Ubuntu.
Przy okazji przyczepię się do Ubuntu. System wysypał się po instalacji własnościowych sterowników NVIDIA na świeżo zainstalowanym Quantal Quetzal. Rozdziałka 640x480 i brak pulpitu. Przyczyna? Nie mógł skompilować się moduł do jądra z powodu nie zainstalowanych źródeł i nagłówków jajka. No ok - ja to wiem, Ty to wiesz - ale jak Szary Julian do cholery ma sobie z tym poradzić? Bez szans na ceglanym pulpicie z kursorem myszy.
Ale wróćmy do Steama. Po uruchomieniu i aktualizacji pojawia się znane nam okienko:
Na chwilę obecną lista tytułów nie powala. W mojej mini bibliotece znalazały się jedynie dwie pozycje (nie licząc Team Fortress 2).
Natomiast oficjalna lista wspieranych gier przedstawia się następująco:
- Amnesia:The Dark Descent
- And Yet It Moves
- Aquaria
- Cogs
- Cubemen
- Darwinia
- Dungeons of Dredmor
- Dynamite Jack
- eversion
- Frozen Synapse
- Galcon Fusion
- Killing Floor
- Red Orchestra: Ostfront 41-45
- Serious Sam 3: BFE
- Solar 2
- Space Pirates and Zombies
- SpaceChem
- Steel Storm: Burning Retribution
- Superbrothers: Sword & Sworcery EP
- Team Fortress 2
- The Book of Unwritten Tales
- The Book of Unwritten Tales: The Critter Chronicles
- Trine 2
- Unity of Command: Stalingrad Campaign
- Uplink
- Waveform
- World of Goo
Instalacja wybranych tytułów przebiegla gładko.
Na próbę przeprowadziłem również aktywację klucza z ostatniej promocji The Humble THQ Bundle - również działa jak powinno.
Wszystkie trzy tytuły zadziałały bez problemu, jednak nurtuje mnie drobna sprawa. Może to tylko moje osobiste wrażenie, ale Steam dla Linuksa strasznie zakorzenia się w Ubuntu. Dystrybucja jest świetna - serio. Ale jak dla mnie, jeśli Steam stanie się aplikacją szytą wyłącznie pod Ubuntu to niestety, jeśli mam skakać pomiędzy Slackware a Ubuntu - to zdecydowanie wolę skakać do Windowsa. Ciężko mi to stwierdzić, ale jakoś nie widzę na chwilę obecną przyszłości Steama pod Linuksem, dopóki producenci gier nie zaczną traktować pingwina na poważnie. Valve kilkoma produktami niczego nie zmieni. Nawet jeden tytuł działający tylko pod Windowsem sprawi, że system ten pozostanie na moim dysku. Aczkolwiek - trzymam kciuki w nadziei, że to właśnie ta iskra.
Raspberry Pi w roli Media Center?
Biorąc pod uwagę stosunkowo niski koszt nabycia i uruchomienia, platforma Raspberry Pi może być wykorzystana do wielu ciekawych zastosowań. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to chęć stworzenia domowego Media Center. Zamykając się w kwocie 300 złotych można nabyć model B z 512MB pamięci RAM, w miarę szybką 8GB kartę pamięci SanDisk SDHC 8GB Extreme HD Video oraz bezprzewodową kartę sieciową TP-Link TL-WN722N. Tyle w teorii potrzeba do szczęścia.
Na chwilę obecną istnieje kilka mini dystrybucji, specjalnie stworzonych do tego celu z preinstalowanym centrum multimedialnym XBMC, a mianowicie: OpenELEC, Rasbmc oraz XBian. Po wnikliwych testach, najbardziej optymalnym okazał się XBian - nie sprawiał kłopotów z instalacją, konfiguracją i zapewniał najbardziej płynne użytkowanie. Wszystko co musimy zrobić, to pobrać odpowiedni obraz ze strony domowej i wgrać go na kartę SD:
- sudo dd if=xbian.img of=/dev/sdX
Po tym zabiegu umieszczamy kartę w "malinie" i czekamy na pierwsze uruchomienie.
Kiedy XBMC zostanie już załadowany i połączony z siecią, za pomocą SSH możemy dostać się do środka i dokonać kilku przydatnych modyfikacji, m.in.: podkręcić taktowania pamięci, procesora i rdzenia graficznego, a także zaktualizować oprogramowanie czy skonfigurować połączenie Wi-Fi....